Absolwent Wydziału Mechaniczno-Energetycznego

Urodzony 23 III 1952 w Sieprawiu pod Krakowem, studia na Politechnice Śląskiej w Gliwicach ukończył w roku 1975 (specjalność energetyka jądrowa). Debiutował na początku lat 70. w ?itd?, potem pracował w Tygodniku Studenckim ?Politechnik?. W ?Przeglądzie Technicznym? pisywał reportaże z zakładów pracy, ukazujące społeczne aspekty produkcji przemysłowej. Od stycznia 1981 zatrudniony jako publicysta w dziale kultury ?itd?. W stanie wojennym po weryfikacji zwolniony z zakazem zatrudnienia w prasie, przez dekadę lat 80. utrzymywał się z rzemiosła i pracy literackiej.
W 1990 roku wrócił do dziennikarstwa, uczestnicząc w zakładaniu w Krakowie ?Czasu Krakowskiego?. Od jesieni 1990 roku zatrudniony w miesięczniku literackim ?Fantastyka? jako szef działu publicystyki (krytyka, nauka, film). Po 14 latach wystąpił o zwolnienie z powodu nieakceptowania linii pisma forsowanej przez nowego wydawcę.
Do 2013 roku autor cotygodniowego felietonu o książkach Galaktyka Gutenberga w ?Dzienniku Polskim?. Obecnie stały współpracownik ?Wiedzy i Życia? oraz dodatku Plus-Minus ?Rzeczpospolitej?. Prowadzi witrynę o książkach pod adresem galgut.eu. Specjalizuje się w nauce i szeroko rozumianych zagadnieniach cywilizacyjnych.
Autor sześciu powieści science fiction, dwóch tomów opowiadań i pięciu książek krytycznych. Pisze prozę rozpatrującą realne problemy cywilizacji, w wymowie pesymistyczną. Od 1990 roku członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.

Marek Oramus o studiach na Politechnice Śląskiej

Wtedy, w latach 70., studia na Politechnice traktowałem nie jako okazję do nauczenia się sztuki inżynierskiej, ale jako okres służący do zorientowania się, co chcę robić w życiu. Energetyka jądrowa, którą skończyłem, nie dawała pola do popisu ? elektrowni jądrowej nie ma w Polsce do dziś.
Ale studia na Politechnice Śląskiej pozwoliły mi zorientować się, na czym polega technika. Pisząc potem utwory science fiction nie musiałem bać się techniki, bo stykałem się z nią na Politechnice wystarczająco blisko. Profesor Janusz Dietrych na podstawach konstrukcji maszyn wiele mówił o filozofii techniki; korzystam z tej wiedzy do dziś.
Ważną sprawą w moim przypadku była kulturalna otoczka studiów. Gliwice były mniejszym ośrodkiem akademickim, ale studenckie życie kulturalne kwitło. Tu widziałem kabaret Salon Niezależnych, spektakle STG (Studencki Teatr Gliwice), koncert młodej Maryli Rodowicz. Tu odbywał się ekscytujący Turniej Wydziałów, w którym sam brałem udział. Tu stawiałem pierwsze kroki dziennikarskie w gliwickim oddziale ?Politechnika? i w studio radiowym Centrum. Niezapomniane przeżycia.